Humanista czy ścisłowiec?

Natalie

Jestem zdecydowanie humanistką chociaż jeśli przysiądę porządnie nad matematyką czy fizyką to do głowy mi to w końcu wejdzie, ale kosztuje mnie to zdecydowanie więcej wysiłku i czasu.

olga

Ciężko mi powiedzieć, bo polski lubię bardzo, piszę często, wos też lubię, ciekawi mnie to wszystko ale za to historii nie cierpię i nigdy nie potrafiłam się jej nauczyć. Matematykę całkiem lubię, nigdy nie szło mi to jakoś wybitnie ale zawsze coś wykombinowałam, coś pokojarzyłam, lubiłam się "bawić" w zadanka, chemię i geografię kocham całym sercem. A fizyki nie cierpię, zawsze ledwo na 3 ciągnęłam. Więc chyba bardziej ścisły umysł ale z małymi odchyleniami.

Jenny21

Ewangelina

Nie wiem, czy jestem humanistką, czy ścisłowcem. Interesuje mnie zarówno fizyka, jak i historia. Umiem logicznie myśleć i sprawnie liczyć, choć z drugiej strony lubię pisać, czytać książki różne i wszelakie, analizować w stylu humanistycznym, jeżeli wiecie, o co Ewangelinie chodzi.

Space Expert · Wysłany: Czw 17:24, 26 Mar 2015 Temat postu:

Nie jestem do końca ani jednym ani drugim, moje ulubione przedmioty i zarazem te, które idą mi najlepiej, to przyrodnicze. Uwielbiam biologię, chemię i fizykę, a matmy na przykład nie lubię i sprawia mi trochę problemów. A z humanistycznych to mam bardzo dużą łatwość w nauce języków obcych i zero problemów z polskim, ale historia to dla mnie koszmar, nie potrafię się jej skutecznie uczyć. I WOS jest moim najbardziej znienawidzonym przedmiotem.

Pink Panther · Wysłany: Czw 18:31, 26 Mar 2015 Temat postu:

O ile pamiętam, zaznaczyłam tu, że jestem ścisłowcem.
Mmogłabym mieć w szkole tylko polski, fizykę i max dwie godziny matmy, informatyka też nie jest taka zła. Tyle by mi wystarczyło. Nawet niech ten polski będzie rozszerzony. Tak by było idealnie. Bo podobnie jak Space Expert matmy nie cierpię. Potrzebuję jej jednak do innych rzeczy. Zabierzcie mi większość matmy, historię i inne michałki! Tracę tylko czas, zasypiam i nic się nie uczę!

WoodRunner · Wysłany: Pon 12:41, 06 Mar 2017 Temat postu:

Dziwnie zabrzmi, ale staram się nie patrzeć przez pryzmat przedmiotów, szczególnie z czasów szkolnych. Tam przecież było jeszcze tyle czynników pobocznych zmieniających nasze postrzeganie, że trudno o taką pure ocenkę...

Trudno mi się określić. Ani jedno, ani drugie. Jako dzieciak czytywałam encyklopedie/atlasy/inne książki tłumaczące rzeczywistość przyrodniczą, szczególnie świat zwierzęcy. Ale taka meteorologia czy geografia fizyczna - też jak najbardziej! Lubiłam definicje oraz pracę, gdzie wszystko było jasno, chłodno i klarownie wyłożone, tak bym mogła sobie to logicznie połączyć i na tej bazie dochodzić do wniosków. Jedno musiało wynikać z drugiego. Uwielbiałam tworzyć teorie dotyczące funkcjonowania świata żywego.
Ale z drugiej strony bardzo lubiłam kreatywność, śledzenie nurtów myślowych, teksty, pamięciówki, dyskusje... Pisanie prac szło mi dobrze i łatwo.
Więc w rezultacie nie wiem kim jestem :P. Z ocen wynikało, że humanistką, ale jak próbowałam i próbuję na studiach zabierać się za nauki humanistyczne, to mi kompletnie nie idzie (czytanie tekstów na czas i wymuszenie, brr) i bardzo tęsknię za światem badań nad ptakami i definicji z dziedzin biologii...
Najczęściej myślę o sobie po prostu jako o typie, w którym dominuje artysta.

wanderlust · Wysłany: Wto 11:44, 07 Mar 2017 Temat postu:

Przez całe życie uważałam się za humanistkę, taką stuprocentową. Przedmioty matematyczno-przyrodnicze fuj, historia i polski wręcz przeciwnie. Tylko, że na pewnym etapie okazało się jednak na odwrót. Kiedy znalazłam powód i sposób, by zainteresować się biologią i chemią, to zaczęłam się nimi interesować z taką pasją, jaką nigdy nie darzyłam żadnego przedmiotu szkolnego. Podoba mi się ich ścisłość, zorganizowanie, konkretność, to, że mało jest pamięciówy, a mnóstwo rozumienia. Matematykę też polubiłam, przynajmniej podstawową, bo z rozszerzoną miałam spore problemy. Ale gdzieś tam we mnie jeszcze jest to pisanie i uwielbienie do polskiego. Myślę, że mogę się zdefiniować jako coś pomiędzy, ale raczej w stronę ścisłowca. Zastanawiam się tylko, na ile to są autentyczne predyspozycje, a na ile moje wybory i czy kiedykolwiek mogłam mówić o naturalnej przynależności do którejś ze stron.