Sympatie geograficzne

WoodRunner

Od dziecka kochałam Afrykę, szczególnie wschodnią i południową. Żadne konkretne państwo do mnie nie przemawia (może oprócz Botswany), za to przez 3/4 życia żyłam tamtejszymi parkami, rezerwatami i krainami... Masai Mara, delta Okavango, Mala Mala, Chobe NP, Kalahari... Zawsze chciałam być filmowcem mieszkającym w buszu razem z żenetami.

Drugą miłością były Indie i Sri Lanka. Oczywiście przez swoje koty - tygrysy bengalskie z Ranthambore albo magicznego Kanha love

, czy tajemnicze lamparty cejlońskie, kryjące się w gęstwinie Parku Yala.

Wierzę, że kiedyś dane mi będzie się tam wybrać (cóż, tak wywróżono mi nawet w jakieś Andrzejki, które jako sierota pierwszego stopnia spędzałam w szpitalu xd).

Trzecią, największą sympatią są Czechy. Pierwszy raz pojechałam tam w 2015 roku. Moją uwagę przykuły ogrody, z rzadkimi kotami rdzawymi, oncillami i margajami.
Z każdym dniem zakochiwałam się coraz bardziej - w krajobrazie, uliczkach miast, wspaniałych ogrodach zoologicznych... Zamierzam wrócić tam jeszcze nie raz, po prostu nie da się tam nudzić.

E: Dzięki za wszystkie Wasze opowieści! Po prostu mega się je czytało :D Zaczęłam mocno rozmyślać o Włoszech :D