Lekarze

olga

Lubicie lekarzy czy wręcz przeciwnie? Boicie się? Często chodzicie? Pod opieką jakich lekarzy jesteście? Jaki jest wasz znienawidzony lekarz?

92justyna

Rzadko chodzę do lekarza. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że uwielbiam mojego dentystę :) A tak to regularnie chodzę do okulisty. Jeśli chodzi o rodzinnych to jedna pani doktor jest bardzo fajna a drugą mam ochotę udusić jak akurat jest.

Sweetie

Ciężko powiedzieć, że lubię lekarzy. Mam do nich neutralny stosunek. Jak trzeba, to idę (a trzeba w moim przypadku dość często). Jestem pod opieką ginekologa, okulisty, immunologa. Niedługo dołączy do tego ortopeda.
Znienawidzonego lekarza nie wymienię, ale było kilku takich niezbyt przyjemnych. Tak naprawdę szczerze lubię tylko jednego, najlepszego jako lekarz i jako człowiek. Onkolog. Świetna, nadludzka wręcz pamięć, cudowny uśmiech, ciepły i pogodny. Zna się na swojej pracy i wie, co robi.

TutusTuus

Oooo... NIE! Nieznoszę Lekarzy! Jezu Chryste! Najbardziej Dentyści mnie przerażają! Od zawsze, żeby mnie wciągnąć do gabinetu to trzeba było ciężąrówkę, dźwig, albo siłą. Za nic w świecie z własnej woli nie weszłabym do gabinetu dentysty. Powaga!
A najciekawiej jest jak mam iść na szczepionkę, albo wystarczy pokazać mi igłę. Normalnie zjazd na miescu. Najchętniej uciekłabym przez ścianę, tak jak w kreskówkach xD Kiedyś jak byłam mniejsza to ugryzłam pielęgniarkę, która dawała mi szczepionkę. xD Moja mama zawsze się śmieję, że powinni mnie uśpić, ale tak naprawdę byłoby najlepiej. Teraz już się tak nie zawchowuje, ale normalnie wzrokiem zabijam, a gdybym mogła to znikłabym. xD
Nie wiem czemu tak jest. Jest na to jakaś nazwa? Fobia, czy coś? xD Ugh... STRASZNE! :D

wanderlust

lubię lekarzy. mam dużo znajomych z medycyny i chyba właśnie to sprawia, że w każdym lekarzu widzę pozostałość tej młodej, ambitnej osoby pragnącej wybrać zawód, który pozwoli jej pomagać innym. moja pani psychiatra jest wyjątkowym człowiekiem, uwielbiam ją, chociaż nie wiem, czy nie uważa mnie za silniejszą niż jestem w istocie. jestem również pod opieką dwóch ortopedów. jeden jest zabawny i bardzo sympatyczny, ale zawsze się na mnie denerwuje, a druga to starsza pani, która wszystko robi niesamowicie wolno - przychodząc na umówioną godzinę czekam zwykle dość długo, w gabinecie też muszę trochę posiedzieć.

ruda

nie jestem pod stałą opieką żadnego lekarza. w ogóle często do nich nie chadzam, na cała szczęście, choć powinnam odwiedzić okulistę i ginekologa. za moją lekarką rodzinną również nie przepadam. traumę mam po pierwszej wizycie u ginekologa, natomiast bardzo miło wspominam pana który badał mnie do prawa jazdy, szkoda, że więcej takich lekarzy nie spotkałam.

Poison

Mam raczej neutralne podejście do lekarzy. Odbębnić wizytę i w sumie tyle, z większymi emocjami w moim przypadku się to nie wiąże. Pod opieką dermatologa jestem od dobrych kilku lat, niedługo dojdzie do tego ortopeda. Dentystę odwiedzam raz do roku, bo zęby mam w nadzwyczaj dobrym stanie, lekarz rodzinny jak mnie jakieś choróbsko dopadnie, okulista jak czuję, że mi się wzrok pogarsza. To tyle. :)

Enjoy

Do lekarzy chodzę raczej rzadko. Do okulisty i dentysty przeważnie raz na pół roku/na rok na wizyty kontrolne, czasem odwiedzę też dermatologa gdy potrzebuję. Lekarza rodzinnego staram się unikać. Mamy w przychodzi naprawdę nieprzyjemnego i chamskiego, dlatego do niego nienawidzę chodzić i jak już to w ostateczności.

miśQ

Mój lekarz rodzinny to taki swój gość, pogada na luzie, da skierowanie jeśli potrzeba. Nie lubię chodzić do dentysty! Ale jak trzeba to chodzę ;)

Enjoy · Wysłany: Śro 22:19, 22 Mar 2017 Temat postu:

wanderlust · Wysłany: Czw 9:43, 23 Mar 2017 Temat postu:

Od dłuższego czasu unikam lekarzy jak mogę, bagatelizuję wszystkie problemy zdrowotne. U psychiatry nie byłam, odkąd przestałam potrzebować recepty na leki, bo regularnie już nic nie biorę, a ten doraźny jest w stanie załatwić mi mąż. Dentysty boję się jak ognia, chociaż mam wspaniałego. Do ortopedów nie chodzę już od bardzo dawna i nie mam zamiaru tego zmieniać. Nawet do rodzinnego za bardzo już nie chodzę, trochę dlatego, że przed samym ślubem wypisał mi dwa skierowania na cito, a ja żadnego nie wykorzystałam. Oczywiście jeśli coś mi się poważnego stanie, z pewnością odwiedzę pana lub panią w białym kitlu, ale na ten moment jestem zdrowa jak ryba i nie chcę tracić czasu czy nerwów na przychodnie.