Forum www.letsbecreative.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

DemonicStereophonic

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.letsbecreative.fora.pl Strona Główna -> Twórczość pisana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
TongueTied
Fresh Creative
Fresh Creative


Dołączył: 05 Maj 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:16, 12 Maj 2013    Temat postu: DemonicStereophonic

Założenie tego miejsca jest chyba takie, żeby w jakiś sposób dzielić się swoją twórczością. Tak zgaduję. No a skoro tak, to...


Kilka słów ode mnie. Napisane pod wpływem nagłej myśli w październiku zeszłego roku. Zaczęłam, nie dokończyłam, pewnie już nie dokończę. Czytelnicy mangi Yany Toboso odnajdą nawiązania do najlepszego, demonicznego kamerdynera.

W zasadzie, chciałabym po prostu poznać obiektywną opinię ludzi, którzy mnie nie znają i nie będą dla mnie fałszywie mili. Chciałabym po prostu poznać różne opinie na temat mojego stylu i tego typu spraw. Planuję wrzucić też inne zaczęte, a niedokończone opowiadania w tym samym celu, ale jak na razie...


Proszę o szczere oceny.



Hej, nie ma tu jakieś demona? Głodnego, zdesperowanego, wszechmocnego pożeracza dusz, który pokusiłby się na grubą, brzydką i głupią gimnazjalistkę?
Diabelscy słudzy, nie bądźcie tacy. Kupcie moją duszę. Zapewnijcie mi to, czego pragnę, a później zabierzcie na wieczne potępienie.
Czy żądam za moją duszę wiele? Chcę być piękna. Chcę być szczupła. Chcę być mądra. Chcę, by moja rodzina w końcu normalnie funkcjonowała. Chcę znaleźć jakiś sens w życiu.
Chcę być szczęśliwa.
Jeżeli kiedyś poczuję w końcu prawdziwe, szczere szczęście- gdy roześmieję się na cały głos, gdy kogoś przytulę, by podzielić się radością, gdy, niczym Faust, krzyknę "Chwilo, trwaj wiecznie!"- wtedy moja dusza należy do ciebie, demonie.
O czym innym niby miałam myśleć,jeżeli nie o zaprzedaniu duszy diabłu? Nie cierpię mojego życia. Naprawdę. Ja jestem beznadziejna, ludzie są z gruntu źli, a życie nie ma sensu. Dodając do tego mangę o demonicznym kamerdynerze i demoniczne książki... Tak, zdecydowanie. Niech zjawi się demon, który kupi moją duszę za wyznaczoną cenę.
Tylko co może mi przynieść takie rozmyślanie? Demonów nie ma, tak, jak nie ma Boga. Moje chore, nierealne marzenia to tylko głupie myśli. To, że mamy końcówkę października, to, że jest szaro i dość ponuro, to, że aktualnie jestem w dość pustym miejscu- tylko bodźce, które pobudzają moją wyobraźnię.
Przystanęłam w miejscu. Szłam teraz przez pole, w drodze do domu. Kilkaset metrów za mną- osiedle domków jednorodzinnych, kilkaset metrów przede mną- mój dom, z rodziną w środku. Tutaj- szare, puste pole, tylko kilka brzózek tworzy pseudo-zagajnik kilka kroków w bok.
Rzuciłam szkolną torbę na ziemię i usiadłam. Tak, wiatr wiał jak cholera, tak, powinnam iść do domu- ale jeżeli zrobię chwilę przerwy, nic się nie stanie. Mam przecież tylko 5 minut drogi, nim wejdę do domu,a tam i tak powita mnie opieprz od matki.
Przygarbiłam się lekko i rękami objęłam kolana- typowa poza osamotnionej, niezrozumianej nastolatki z filmów. Litości....
Zapatrzyłam się na pole, które rozciągało się z mojej lewej. Jak okiem sięgnąć- pustka, tylko trochę marnej trawy. W zasadzie, to nie było pole, bo na polu coś rośnie- tutaj zaś była raczej łąka. Na wiosnę i latem pełno chaszczy, ale teraz- tylko ta krótka trawka, i mnóstwo błota.
Zaraz, zaraz.
Co to było?
Gwałtownie odwróciłam głowę w prawo, na brzozowy zagajniczek.
O boże.
Nie, to niemożliwe.
Między wątłymi drzewkami stał jakiś młody mężczyzna w czarnym garniturze.
Ta część psychiki, w której ciągle siedziały demony i beznadziejność życia, z prędkością światła wygrzebały postać demonicznego lokaja z jednego z komiksów.
Ale to niemożliwe, bo to nie świat książek i komiksów.
Cholera, a mama mi mówiła, żebym sama nie szła przez pole.
-Nie mam nic wartościowego.- oznajmiłam głośno, zakładając od razu, że mężczyzna jest jakimś przestępcą- serio, kto normalny nosi garnitur, choćby na spacerze? -Nie mam też 10 lat, jeżeli gustujesz w dzieciakach.- dodałam czując, jak strach wystrzela porcję adrenaliny do mojego organizmu.
-Nonsens.- odpowiedział mężczyzna aksamitnym tonem, który natychmiast przywiódł mi na myśl zakamuflowane niebezpieczeństwo. -Nie zamierzam cię skrzywdzić. Możesz przestać się bać.- zapewnił mnie, a ja przestraszyłam się jeszcze bardziej.
-Czuję twój lęk. Jednocześnie jednak nie rozumiem go. Przecież sama mnie wezwałaś.
-Kim jesteś?- zapytałam, słysząc drżenie własnego głosu.
-Jeżeli naprawdę tego chcesz, mogę stać się twoim wiernym sługą.- rzekł, podchodząc do mnie. -Za cenę twojej duszy, mogę zmienić twoje życie.
-Jesteś demonem?- to było tak nierealistyczne, głupie i dziecinne pytanie... Ale musiałam je zadać, dla własnego spokoju.
-Mogę nim być.
Cała zesztywniała ze strachu, powoli wstałam z ziemi. Przyjrzałam się dokładniej temu dziwnemu osobnikowi.
Wyglądał na jakieś dwadzieścia lat. Miał półdługie, czarne włosy i ciemne... Ciemnobordowe, zdaje się, oczy. Tak jak wspomniałam, ubrany był w garnitur... W zasadzie bardziej frak... Tak czy inaczej, coś w tym guście. Do tego rękawiczki i wypastowane, czarne buty. Wyglądał zupełnie, jak lokaj w ekskluzywnym hotelu albo facet z wiktoriańskiej Anglii.
-Naprawdę jesteś sługą piekieł?- zapytałam, czując się jak w jakimś tanim horrorze albo książce dla młodzieży, jednocześnie powstrzymując rozbawienie spowodowane tym patetycznym określeniem.
-Sługą piekieł, czarcim pomiotem, lokajem Lucyfera... Różnie mnie nazywają.- odpowiedział tym samym, spokojnym i przywodzącym na myśl kaszmir tonem.
-Skąd się tu wziąłeś?- pytałam dalej, absolutnie niedowierzając temu, co się właśnie działo.
Rozmawiałam z demonem.
Ale czad.
-Tak jak powiedziałem, sama mnie wezwałaś.- odparł, przyglądajac mi się z lekkim zaciekawieniem. -Uprzedzając twoje następne pytanie, nie objawiamy się nagle każdemu, kto czasem wspomni o piekle. Nawiązujemy kontakt z tymi...
-...Którzy są zdesperowani, pragną wszystkiego a w zamian nie mogą zaoferować nic, z wyjątkiem duszy?- podpowiedziałam, myśląc nad własną sytuacją.
-Poniekąd.- mężczyzna uśmiechnął się.
O mój pieprzony boże, pomyślałam. Sprowadziłam demona. Gdyby sytuacja nie była poważna, pomyślałabym "Jestem zajebista", jednak w tych okolicznościach... Jestem absolutnie zajebista.
-I co teraz? Będziesz mi wiernie służył za cenę mojej duszy?- zapytałam, i usłyszałam w swoim głosie lekką kpinę: no bo czy coś takiego można wziąć na serio?
-Jeżeli naprawdę tego chcesz.- Najwyraźniej można.
Przez chwilę trwaliśmy w ciszy, aż w końcu on się odezwał:
-Zgodnie z kodeksem demonów...
-Nie możesz odrzucać wyzwań na rockowe pojedynki?- po raz drugi wpadłam mu w słowo, a on popatrzył na mnie z wyraźnym "O czym ty mówisz?" w oczach.
-Zgodnie z kodeksem demonów - podjął ponownie- Na podjęcie decyzji masz dobę.- gdy to powiedział, wykonał lekki ukłon i odwrócił się, podążając z powrotem w stronę zagajnika.
-Zaczekaj!- zawołałam, zanim oddalił się bardziej- Jak mam cię jutro znaleźć?
-Sam cię znajdę.- rzekł, a ja mrugnęłam. W tym krótkim momencie, postać rozpłynęła się w powietrzu.
O cholera. Zupełnie jak w książkach.
Poczułam wibracje w kieszeni.
Odebrałam szybko telefon i, bez patrzenia na ekran odpowiedziałam:
-Idę, już zaraz będę, nie rób afery!- i natychmiast się rozłączyłam. Pewnie zapewniłam kolejny argument do codziennej kłótni, ale co tam. Jak mówi moje motto: I tak wszyscy umrzemy!
Zarzucając torbę na ramię, wróciłam do marszu w stronę domu.



****


P.S.
Nie mam pojęcia, czego dotyczy tytuł, no ale co tam :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Colourofrainbow
Creative Master
Creative Master


Dołączył: 30 Sty 2013
Posty: 1495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 22:37, 12 Maj 2013    Temat postu:

o, ale fajne ;d mi się podoba, nie wiem jak to zrobiłaś ale mnie zaciekawiłaś bardzo ;D ( a to jest pierwsza najważniejsza rzecz). Ogólnie bardzo fajne ;D Kiedy będzie dalszy ciąg? ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TongueTied
Fresh Creative
Fresh Creative


Dołączył: 05 Maj 2013
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 22:45, 12 Maj 2013    Temat postu:

Jeju, jeju, pierwsza opinia, na dodatek- pozytywna! Dziękuję, Lyonne! :)

Cieszę się, że Cię to zaciekawiło. Ciągu dalszego raczej nie planuję, jak wspomniałam- nie wiem, jak miałoby się to wszystko potoczyć, moje aktualne pomysły są zbyt oczywiste. Poza tym, nie mam na razie czasu na takie pisanie- powyższy kawałek został odgrzebany w jakimś starym folderze.
Mam inne takie fragmenty, nie wiadomo skąd wzięte, również z zeszłego roku, jak już wspomniałam- również chciałabym je w najbliższej przyszłości zaprezentować.

Anyway, raz jeszcze dziękuję Ci, Lyonne, za pierwszy głos tutaj :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Colourofrainbow
Creative Master
Creative Master


Dołączył: 30 Sty 2013
Posty: 1495
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 22:51, 12 Maj 2013    Temat postu:

ok.spoko. ;d wstawiaj więcej swoich prac tekstowych ;dd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.letsbecreative.fora.pl Strona Główna -> Twórczość pisana Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin